Pani Gienia to mały zielony stworek z rodziny Gnomowatych.
Powstała dnia 21 czerwca 2014r.
Pod wpływem natchnienia...
I nudy...
No, i z powodu małej ilości białej modeliny...
Musiałam wymyślić jakiegoś ciemnego stworka...
I tak padło na gnoma.
Pani Gienia dużo przeszła... Najpierw skomplikowana operacja... Częste wypady do mrożącej krew w żyłach lodówki, aż w końcu najgorsze - przypiekanie... żywcem. Oj, nie patrzcie tak na mnie! Trzeba było ją jakoś... utrwalić.
Tak wyglądała przed pamiętnym przypiekaniem:
Widzicie ten uśmiech na buzi i te żywe kolory na policzkach?
Pozdrawiam serdecznie (już niedłuuugo wakacjeee)!
ha ha, biedna :D tak ją szkodliwie przypiekło... Cały czas zastanawiam się, jakim cudem udało ci się tak ,,zgasić" kolory modeliny?? No dobra, moja kiedyś zaczęła wydzielać trujące (podobno) opary i się całkowicie stopiła... A to podobno łatwe, ha ha ha. Ale szczerze mówiąc, dzięki ciemnej karnacji zaoszczędzi na solarium, więc powinna być ci wdzięczna!
OdpowiedzUsuńha ha, biedna :D tak ją szkodliwie przypiekło... Cały czas zastanawiam się, jakim cudem udało ci się tak ,,zgasić" kolory modeliny?? No dobra, moja kiedyś zaczęła wydzielać trujące (podobno) opary i się całkowicie stopiła... A to podobno łatwe, ha ha ha. Ale szczerze mówiąc, dzięki ciemnej karnacji zaoszczędzi na solarium, więc powinna być ci wdzięczna!
OdpowiedzUsuńJak dla mnie "pani Gienia" wygląda świetnie, chociaż przeżyła straszne chwile... to do lodówki ją dawałaś, to przypiekałaś żywcem... biedaczka...
OdpowiedzUsuńCiemna karnacja jest dziś w cenie, więc Gienia narzekać nie powinna!:D
Rany, jak ja Ci zazdroszczę zdolności artystycznych... potrafisz to wszystko tak ulepić, utrwalić i spowodować, że wygląda świetnie i profesjonalnie! Aaagh! Gdyby dać mi do ręki modelinę, to w ostateczności stworzyłabym Plastusia rodem z najgorszych koszmarów... ludzie niestety mówią mi nawet wprost, że piszę fajnie i tak dalej, ale artystycznego talentu to nie mam za grosz... ale na lekcjach plastyki nie idzie mi źle! Zwłaszcza te mazakami. Poradziłam sobie nawet z aniołkiem z gliny, chociaż nieźle się tego obawiałam... jednak wyszło i to wcale nieźle! Więc aż tak źle ze mną nie jest. Za to Ty robisz cudowne te figurki, wyglądają bosko:D
Pozdrawiam ciepło!
Pola
PS: Aaach i dziękuję za komentarze na moim blogu... tylko obawiam się, że zaszła pomyłka, Ty masz mnie za jakiegoś geniusza!
P.
Hahaha! XD Stasiu! Twoja Pani Genia jest przepiękna! ^^ Kiedy zobaczyłam tytuł posta, myślałam, że zabierasz się za kolejne opowiadanie, a tu taka piękna niespodziewanka!
OdpowiedzUsuńWiesz kogo przypomina mi Twoja nowa postać? Kojarzysz Zgredka z Harry'ego Pottera? Tydzień temu, w piątek szła 'Komnata Tajemnic', właśnie z nim. Ubranko Pani Geni kojarzy mi się właśnie ze starym ubraniem tego skrzata domowego. :)
Czy ja Ci już kiedyś mówiłam, że masz ogromny talent, jeśli chodzi o modelinę? Tak, mówiłam Ci to już setki razy i nadal tak uważam. ^^ Wiem, że nie masz specjalnie dużo czasu na wytwarzanie takich pięknych dzieł, ale je uwielbiam i chciałabym, żeby było ich tu jak najwięcej! Dobrze by też było, jakbyś wystartowała w jakimś konkursie plastycznym. Tak w ogóle, to masz z plastyki celujący, prawda?
Pozdrawiam serdecznie i czekam! ^^
Piękna jest! :D Na początku nieźle się uśmiałam, bo moja koleżanka ma przezwisko "babcia Gienia" XD
OdpowiedzUsuńWyszła Ci genialnie, najlepszy ma ten koczyk w uchu :) Pozdrawiam!
...i wakacje, i więcej czasu dla siebie... i dla bloga :D
OdpowiedzUsuńAle umęczyłaczylaś biedną panią Gienie :D Haha ale powiem ci że jest przesłodka :) Nie mówiąc już o jej kolczyku który jest po prostu świetny :)
OdpowiedzUsuńPs. Owszem kiedyś tam dawno miałam bloga :) Podobno nie mogłaś go znaleźć (zawiszaczarn.blogspot.com) ale ostrzegam że nie był zbytnio udany :))
Pozdrawiam!