Wypadałoby coś napisać - prawda? Zbliżają się święta... co ja gadam! Dzisiaj jest wigilia! Pewnie nie macie czasu w ten zabiegany dzień choć zerknąć na swoje bloggerowskie kąta, ale jako członek tej społeczności posty pisać muszę - czy jest czas, czy nie ma. Nie wchodziło się ostatnio do Was - wiem, wiem, ale wybaczcie. Stasia się poprawi. Ostatnio każdy post się tak zaczyna, i jest poprawa? Nie ma!
Ostatnio to moje miasto mnie przerosło. Nie wiem jak to jest w innych rejonach Polski, ale u mnie, w centrum jest straszno! Nie chodzi o ciemne zakamarki, choć te o zmierzchu przyprawiają o dreszcze. Chodzi o tę całą siatkę ulic, jak w jakimś labiryncie. mieszkam w tym mieście 13 lat, a gubię się w centrum. Szkoda gadać. Ostatnio wybrałam się tam po prezenty - sama, z ranka.Na początku było dobrze. Austobus – nic skomplikowanego.
Potem przy dworcu – też nic nadzwyczajnego, ale kiedy zaczęłam szukać, wydawało
mi się, że nigdy tam nie byłam, to znaczy w centrum . Tym bardziej, że takie
małe, nieporadne stworzonko jak ja nie ma zmysłu orientacji w terenie.
Czy byliście kiedyś w takim miejscu gdzie jest tysiące
skrzyżowań, mnóstwo budynków i musisz
znaleźć w nich ten JEDEN? Jeśli tak to wyobraźcie sobie, że jesteście Stasią, a
będzie jeszcze gorzej. Byłam TAM dzień wcześniej, ale i tak się zgubiłam
mnóstwo razy i tylko szczęście nakierowało mnie w TO miejsce (mały sklepik).
Cieszę się, że w końcu wpadłam na to, że ulica targowa jest przy targu J Kiedy już trzymałam
swą zdobycz w mych małych łapkach miałam wrócić. Każdy by się połapał gdzie jest
przystanek do którego zbiega się tyle ulic, które jest centrum… centrum i z
którego rozchodzi się muzyka. Heh, ale nie ja! Zgubiłam się, aż w końcu zlana
potem (było ciepło w ZIME) dotarłam do celu i wróciłam do domku. Wskoczyłam jeszcze
po drodze do sklepu z łazienkami? Z mablami do łazienek… akcesoriami, czy czymś
takim. Musiałam wyglądać nieporadnie, gdy zwisały mi te moje szare rękawiczki i gdy szłam wokół błyszczących białych
przedmiotów mówiąć „eeee… dzień dobry? Czy
ma pan silikon?”
W każdym razie wyszłam uśmiechnięta bo ten pan był sympatyczny
i poprawił mi poczucie humoru.
A na koniec… Wszystkiego najlepszego! Choinki, opłatka,
prezentów, jedzonka! Przyjemnej atmosfery i oczekiwania nadejścia Dzieciątka.
Pozdrawiam Stasia
Hej! A ja jestem. U mnie już po wszystkich przygotowaniach i tylko czekamy na resztę rodziny. Ale i tak muszę siedzieć w tej granatowej sukience >.<
OdpowiedzUsuńTo Wasze miasteczko to taki Kraków. Nie wiem jak osoby, które tam mieszkają połapują się w tym wszystkim. Bo taka ja mylę wszystkie placyki, ulice, kościoły. W przyszłości będę mieć pewnie problem ze znalezieniem własnego samochodu.
Hah XD Sklep łazienkowy powiadasz? Fajnie, że udało Ci sië w końcu znaleźć to, co chciałaś :D Chodzi o prezent zapewne. Ja nigdy nie wiem co komu kupić.
A więc Stasiu! Życzę Ci zdrowego, szalonego i szczęśliwego nowego roku, dużo śniegu, smacznej wieczerzy i żeby wszyscy mówili do Ciebie Stasia zamiast Stacha albo czegoś takiego... No i klasycznie: Wesołych Świąt!
Pozdrawiam serdecznie!
No kochana, ja mam tak ci=odziennie od początku roku :D Labirynt małych uliczek, skrzyżowania potrójnie skrzyżowane, ulica przy targu nazywa się PrzyTorze a przy torach Augusta Poniatowskiego (no zmyślam trochę, ale jest podobnie!) a wszystkie potzrebne sklepiki są schowane w podwórkach z tajnymi przejściami. Bydgoszcz cała to taka jedna dziura zalabirynciona!
OdpowiedzUsuńWesołych świat!
Ja w twoim wieku (Boże, jak to brzmi! Dobrze, ja trzy lata temu) siedziałam na mojej wiosce i nie wychylałam łba z niej ani na krok. Teraz los rzucił mnie w miasto i prawie utonęłam. Kilka bardzo złych decyzji, kilka trafnych, raz wylądowałam na Zaświacie (czyli na cmentarzu...) raz na torach, raz nad rzeką a raz prawie w rzece. na szczęście obecnie mojemu miastu zabrakło wyobraźni bo jest dziwnie spokojne :)
OdpowiedzUsuńna temat świątecznej atmosfery wolę się nie rozpisywać, żeby kogoś nie wkurzyć.