I kolejny wygląd bloga... Co się ze mną dzieje?! Jestem jakaś wybredna... Jednakże (uwielbiam to słowo) postanowiłam. Co?- zapytacie. Otóż postaram się aby ten wygląd bloga pozostał już na zawsze. Wiem, nie wierzycie, ale ja lubię landrynki i z tego wyglądu jestem dumna. Odzwierciedla on troszeczkę mnie, czyli jest OK :-)
Pozdrawiam
Ps. Druga część Nić i nożyczki już w drodze :-)
niedziela, 28 kwietnia 2013
niedziela, 21 kwietnia 2013
"Pani Szczygło # 7"
Kiedy
dziewczynki wróciły ze śniadania Zenofia opowiadała ubarwioną wersje zdarzeń:
-no
i wtedy, no wiesz… kiedy Ty się skryłaś no to wtedy weszła ta potworzyca. No i
wtedy ja… no wiesz wtedy… wtedy kiedy Ona weszła, wiesz no! To ja od razu
zaczęłam interweniować. Podłożyłam zabawki pod… no wiesz… moją kołderkę. Znaczy
no wtedy zanim weszła. No wiesz o co mi chodzi. No, ten tego! No i wtedy, ten
no tego potworzyca się nabrała oczywiście. Ja no wtedy wcale się nie bałam. No
i ten tego, wtedy krzyknęła, że Cię ten tu nie ma, ale wiesz, że byłaś. Nie?
Powiedziałam też wtedy, że jesteś w pokoju -1. No znaczy no niema takiego
pokoju. No i wtedy się ona tak przestraszyła, że uciekła w popłochu. No!
-ale
ja nie słyszałam żebyś krzyczała –nie dowierzała Tosia.
-no
bo byłaś przykryta kołdrą- odparła i szybko zmieniła temat, używając pełno
słów:
Ten,
tego, no, i wtedy.
__________________________________________
Więcej nie napisałam z koleżanką... Jeżeli jeszcze Was to interesuje to piszcie... :-)
sobota, 20 kwietnia 2013
Nić i nożyczki#1
Patrzyłam sobie kiedyś przez okno. No i natchnęło mnie :-) Oto pierwsza część opowiadanka. Drugą część muszę jeszcze napisać... Chciałabym wiedzieć, czy domyślacie się o co w tym opowiadanku chodzi i pisali w komentarzach. Za każdy dziękuję :-) ♥
Burak...
Podsumowując: Buraki robione są ze starych, pieczonych raków, które przyrządza skąpiec skąpany w pocie.
Ble!
piątek, 19 kwietnia 2013
NOWY wygląd bloga!
czwartek, 4 kwietnia 2013
Bałwanek i po bałwanku
Zimowa wiosna... Tak można to nazwać. Pierwsza taka wiosna od naprawdę długiego czasu... Zamiast ciągle na nią narzekać wyszłam z kolegą na dwór. Włożyłam gruby szalik, czapeczkę (tą "Od czapy"), nieprzemakalne rękawiczki (które i tak przemokły) i znalazłam się na placu (nie mylić z placem zabaw!).
W planach mieliśmy lepienie bałwana. Oto i on :-D
Kolega robił mu dziwne dziury w głowie... |
Potem zaczął w Gienka rzucać i... |
I nie zostało z niego za wiele... :-( |
Upiorne kartki
Źródła google :) |
Mała blondynka weszła do szkoły. Jak zimno jest w zimową wiosnę w cielistych rajstopach wiedzą tylko dziewczyny. Wice dyrektor aż się wzdrygnął gdy zobaczył jak dziewczęta ubrały się na ten mróz. Widząc letnie ubranie i jemu zrobiło się zimno.
7:45, w szkole było mało dzieci.
- O której jest test?
- My mamy o dziewiątej- odpowiedział chłopiec, uczeń 6a.
Co rusz jakieś dziecko zaglądało do sali gimnastycznej. Tam miał odbyć się sprawdzian. W pewnym momencie do szkoły wszedł chłopiec.Był wysoki, a jego czupryna składała się z różnego rodzaju sprężyn i sprężynek.
- Gdzie?!- woźna zasłoniła przejście dryblasowi.
-Do szkoły...- odparł ten spokojnie,
- Lekcje zaczynają się o 10:45!
Biedaczek.... Wrócił się na ten mróz zadowolony, a może nie... Niektórzy już tak mają. Nigdy nie słuchają informacji ogłaszanych przez radio węzeł.
Cała szkoła na kilka godzin była szóstoklasistów. Zapraszała ich swoją szarością, wywołując bóle brzucha na samą myśl o plikach kartek, które trzeba będzie jeszcze dzisiaj wypełnić.
Blondynka snuła się po korytarzach. Wicedyrektorka zaprosiła ją do sali. Trzeba było ustawić w rzędach 45 ławek... Ławki "latały" w tą i z powrotem po sali aż po dwudziestu minutach stały w równiutkich rzędach.
Dziewczynka wróciła do szatni i zastała tam swoją przyjaciółkę.
-Jak to?! Test jest o dziewiątej? Ojej...
-No, mieliśmy na ósmą piętnaście...
- No piękne! A ja myślałam, że za piętnaście ósma...
Wszyscy zestresowani stali w rzędach słuchając tego co miała im do powiedzenia dyrektorka.
Z duszą na ramieniu w kolejności alfabetycznej siadali w ławkach.
To była bardzo krótka godzina... Niektórzy zdążyli zrobić wszystko, inni nie zrobili najważniejszego wypracowania. Jednak każdy migiem uciekał ze szkoły.
Tak wyglądał nasz "kochany" test... To ja byłam tą blondynką :-) Pamiętam jak ze strachem patrzyliśmy na komisje...Brrr...
środa, 3 kwietnia 2013
Chipsy... Tam, tam, tam!
Wiewiórka jak je to chrupie... Prawda? Chipsy chrupią, więc? Rozumiecie? |
Czipsy są niezwykle popularne wśród dzisiejszej młodzieży, prawda? Ale dlaczego?! Jak by się głębiej zastanowić nie ma nic wartościowego w zajadaniu się nimi!
-Po pierwsze są niezdrowe.
-Po drugie po ich zjedzeniu chce się pić
-Po trzecie piecze podniebienie
-Po czwarte wcale nie są smaczne
-Głośno chrupią i zagłuszają... dużo rzeczy
-No i... eee... wchodzą między zęby!
-Nie najemy się nimi
-W większych ilościach ma się po nich mdłości
Więc dlaczego uwielbiamy je jeść? Czy mają w sobie coś uzależniającego? Macie jakieś pomysły? Ja nie bardzo...
Nie myślcie sobie, że chcę zostać profesorką od zdrowego jedzenia... Nie... No bo bym musiała się zdrowo odżywiać, a to wyklucza niektóre produkty... :p A tak naprawdę to ja chipsy bardzo lubię.
I ostatnia "bardzo ważna" sprawa. Przeczytajcie tytuł tego posta. Zauważyliście na pewno "Tam,tam,tam!". Chodziło mi o muzykę grozy. No wiecie taką jaka jest w przejmujących momentach. :-D
wtorek, 2 kwietnia 2013
"Pani Sczygło"6
Następnego
dnia okazało się, że wszystko to, co widziała bibliotekarka było spowodowane
gorączką. To nie kości potwora skrzypiały, ale stara zardzewiała lampa. Krzyki,
które wydawał kościotrup to bitwa na poduszki w pokoju dziewcząt. Tylko prawdą było, że pająk wskoczył Jej na nos. Po kilku godzinnych krzykach usłyszał
biedną bibliotekarkę sprzątacz. Chciał otworzyć drzwi, ale nie udawało mu się.
-kim
pani jest, albo… pan jest? –podszedł do małej drewnianej szafeczki i wyjął
szklankę.
Przyłożył
ją do drzwi i nasłuchiwał.
-a,
kim pan jest? To pan mnie tu zamknął! Jakim prawem? –wpatrywała się w napięciu
w drzwi.
-a,
jakim prawem pan… lub pani tu weszła?!
-po
pierwsze PANI, a po drugie, co PANA to obchodzi?
-no
dobra… mogę nie pomagać…
-niedołęga…
mruknęła
-co?!
-po
prostu nie wie pan jak otworzyć drzwi i dlatego nie chce pan mi pomóc.
-a
czy ja coś takiego powiedziałem? –zamyślił się.
-pomocy!
Za chwilę braknie mi tlenu, powietrza! Po prostu nie mam, czym oddychać-
podskakiwała ze złości
-czy
są niebieskie żaby?
-a,
co to ma do rzeczy?
-tak
po prostu pytam…
-och!
–klapnęła na podłogę.
-pójdę
po siekierę… i… hmm… gdzie ona może…
-co?!
Żadnej siekiery!
-no
dobra to pójdę po piłę.
-no
już trochę lepiej… -przestraszona przesunęła się do ściany.
-no
piłuję! –rozległ się dźwięk silnika..
Już
po chwili pani Szczygło stała przed sprzątaczem.
-och…
dziękuję! –wybełkotała i czmychnęła na górę.
-ooo…
dziwne babsko… -jakby nigdy nic zabrał się do zamiatania
Subskrybuj:
Posty (Atom)