Kiedy
dziewczynki wróciły ze śniadania Zenofia opowiadała ubarwioną wersje zdarzeń:
-no
i wtedy, no wiesz… kiedy Ty się skryłaś no to wtedy weszła ta potworzyca. No i
wtedy ja… no wiesz wtedy… wtedy kiedy Ona weszła, wiesz no! To ja od razu
zaczęłam interweniować. Podłożyłam zabawki pod… no wiesz… moją kołderkę. Znaczy
no wtedy zanim weszła. No wiesz o co mi chodzi. No, ten tego! No i wtedy, ten
no tego potworzyca się nabrała oczywiście. Ja no wtedy wcale się nie bałam. No
i ten tego, wtedy krzyknęła, że Cię ten tu nie ma, ale wiesz, że byłaś. Nie?
Powiedziałam też wtedy, że jesteś w pokoju -1. No znaczy no niema takiego
pokoju. No i wtedy się ona tak przestraszyła, że uciekła w popłochu. No!
-ale
ja nie słyszałam żebyś krzyczała –nie dowierzała Tosia.
-no
bo byłaś przykryta kołdrą- odparła i szybko zmieniła temat, używając pełno
słów:
Ten,
tego, no, i wtedy.
__________________________________________
Więcej nie napisałam z koleżanką... Jeżeli jeszcze Was to interesuje to piszcie... :-)
Pisz! pisz! wciągnęło mnie!
OdpowiedzUsuń