Następnego
dnia okazało się, że wszystko to, co widziała bibliotekarka było spowodowane
gorączką. To nie kości potwora skrzypiały, ale stara zardzewiała lampa. Krzyki,
które wydawał kościotrup to bitwa na poduszki w pokoju dziewcząt. Tylko prawdą było, że pająk wskoczył Jej na nos. Po kilku godzinnych krzykach usłyszał
biedną bibliotekarkę sprzątacz. Chciał otworzyć drzwi, ale nie udawało mu się.
-kim
pani jest, albo… pan jest? –podszedł do małej drewnianej szafeczki i wyjął
szklankę.
Przyłożył
ją do drzwi i nasłuchiwał.
-a,
kim pan jest? To pan mnie tu zamknął! Jakim prawem? –wpatrywała się w napięciu
w drzwi.
-a,
jakim prawem pan… lub pani tu weszła?!
-po
pierwsze PANI, a po drugie, co PANA to obchodzi?
-no
dobra… mogę nie pomagać…
-niedołęga…
mruknęła
-co?!
-po
prostu nie wie pan jak otworzyć drzwi i dlatego nie chce pan mi pomóc.
-a
czy ja coś takiego powiedziałem? –zamyślił się.
-pomocy!
Za chwilę braknie mi tlenu, powietrza! Po prostu nie mam, czym oddychać-
podskakiwała ze złości
-czy
są niebieskie żaby?
-a,
co to ma do rzeczy?
-tak
po prostu pytam…
-och!
–klapnęła na podłogę.
-pójdę
po siekierę… i… hmm… gdzie ona może…
-co?!
Żadnej siekiery!
-no
dobra to pójdę po piłę.
-no
już trochę lepiej… -przestraszona przesunęła się do ściany.
-no
piłuję! –rozległ się dźwięk silnika..
Już
po chwili pani Szczygło stała przed sprzątaczem.
-och…
dziękuję! –wybełkotała i czmychnęła na górę.
-ooo…
dziwne babsko… -jakby nigdy nic zabrał się do zamiatania
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeżeli już przeczytałeś posta to migiem go skomentuj!
A jeśli już to zrobiłeś to z góry dziękuję! :)
Nie mam nic przeciwko spamom. Tylko muszą być to porządne spamiki, to jest komentarz plus reklama bloga.
Pozdrawiam Sia Siaa :-)