.navbar { display:none; }

sobota, 12 października 2013

Zakopana książkami :C

Płakać się chce człowiekowi. Czas płynie coraz szybciej, albo to ja działam na zwolnionych obrotach... Gimnazjum mnie zamęczy! Pamiętacie piękne czasy kiedy post pojawiał się tu co tydzień? To już bardzo daleka przeszłość. Duch szkoły złapał mnie w swoje sidła i nie daje mi grama wolności. Czuję, że Radosna Wariatka popada w ruinę. Nie mając nic innego do roboty, z wielką ochotą opiszę Wam mój... dzień. 

Na wielu blogach czytałam jak urocza jest ich droga do szkoły. Przechodzi się koło jezior, przez mosty. Można odetchnąć w miarę czystym powietrzem. Ja najpierw muszę przedostać się przez dawno nieodremontowany korytarz. Schodzę z niewielkiego wzniesienia przed blokiem. Potem spoglądam na kościół. Pomacham komuś w oknie. Mijam sklep i maszeruję czerwonym chodnikiem. Od czasu do czasu ulicą przejedzie samochód. Jakie to szczęście, że mieszkam na dosyć spokojnym osiedlu! Przechodzę przez ulicę z dawno wytartymi pasami. Koło mnie plac zabaw, przy placu przedszkole. Przy przedszkolu szkoła. Trzeba już tylko pokonać wąską ścieżynkę przecinająca mini łączkę-nie łączkę. Spogląda na mnie kamienny Tadeusz Kościuszko. 
Szkoła jak to szkoła. Szatnie, dzieci siedzące podczas przerw na podłodze. Lekcje, niektóre ciekawe inne zaś nie. Kilku nauczycieli, których darzę szczególną sympatią. Miejsca w których czuję się najlepiej. Uwielbiam siedzieć w bibliotece! Teraz już w niej nie przesiaduje, ale kiedyś... Wraz z przyjaciółką okupywałyśmy ją całymi przerwami. To czytając gazetę, książkę, ucząc się do sprawdzianu, drocząc się z bibliotekarzem.


Po szkole zjadam obiad i mknę na przystanek. Zazwyczaj wychodzę za późno i muszę sprintować. W autobusie jak mi się nudzi gapię się ludziom w oczy, żeby zobaczyć ich reakcje. Odwracają wzrok, próbują się na czymś skupić. 
Potem wysiadam. Ostatnio kierowca się do mnie uśmiechnął i zapytał na migi czy chodzę do szkoły muzycznej ^^ A jak? Chodzę! 
Szkołę muzyczną mamy odremontowaną, z nową salą koncertową. Złoszczę się, że musieli wybudować ją u nas. Teraz o wiele trudniej będzie dostać się na drugi stopień. Ludzie z innych miast zjeżdżają się, żeby do Jana Kiepury chodzić... Ech... No i pewnie kiedyś będę musiała wystąpić w niej  z chórem, albo z orkiestrą. Będą musieli mnie ze sceny na noszach wynosić. Mam straszliwy lęk przed sceną! Kiedyś tak się bałam przed popisem, że krzesło się razem ze mną trzęsło...
A potem do domciu. We wtorki o 19:00. Jest już ciemno. Można zobaczyć jak ktoś w oknie zasuwa roletę. Później idzie się i wyobraża co teraz ludzie robią  w swoich mieszkaniach. Zazwyczaj widzę panią w wałkach na głowie, z białymi włosami i fioletowym szlafrokiem :p

A teraz coś z innej paki:
*Ostatnio zjadłam największą pizze w moim życiu (a właściwie kawałek) 64cm!!!
*Turlałam się ze wzgórza z klasą. Byliśmy w górach.
*Śpiewałam kanibalistyczną piosenkę mojemu wychowawcy...

Pozdrawiam : Stasia


5 komentarzy:

  1. Ach!! Uwielbiam Cię :3 I Twój styl pisania. Z humorem. Też chcę tak umieć! Powiedz, jak to robisz!
    Tak, już wiem dlaczego dawno nie było żadnego wpisu... Rozumiem :D
    Pozdrowionka ;) J.
    PS. Też się gapię ludziom w oczy xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli nie jestem odmieńcem! Na pewno byś umiała. A co do tego jak to robię- nie mam zielonego pojęcia.
      Miło, że ktoś rozumie. Nie długo to gimnazjum mnie pożre i nie zostanie po mnie nawet skarpetka! :C
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  2. Jezeli już teraz czas Ci przyśpiesza, to co dopiero w liceum... Nie, nie chce straszyć, choc ostatnio uznałąm, ze nie ma przyjemniejszego zajecia niz droczenie sie z gimbusami i wciskanie im kitów w stylu "my, dorośli, z liceum...". To podłę, ale każdy, kto skończy gimnazjum tak robi, sprawdziłam, gdy mnie sama straszyli...
    Jakie to miłę, ze ktoś jeszcze potrafi zauważyć babkę z wałakami i spojrzeć w oczy pomnikowi...
    Też bałam się sceny... Póki nie zaczęłam grać w Domu Kultury "dzaiłączom" do kotleta. Gdy zrozumiesz, że nikt na sali cię nie słucha... Bardziej skupiasz się na tym, o czym będziecie gadać, gdy to się już skonczy, niz na tym co robisz... Za to nie cierpię grać dla ludzi których znam, bo tak bardzo nie chcę sie ośmieszyć...
    Spokojnie, żywy dowód na to, że gimnazjum nie zjada, pisze w tej chwili do Ciebie. O dziwo, liceum też nie zjada, choć nie umiem sobie wyobrazić, że kiedykolwiek je skończę.
    Hej!

    OdpowiedzUsuń
  3. Tylko patrzeć w oczy? E, to mało..:D Ja łapałam ludzi znienacka za głowy. Skończyło się to pobiciem mojej osoby więc wzięłam na luz...Gimbaza to piekło, ale spoko, nauki nie ma za dużo. Zdążysz się wynudzić przez te trzy lata, zapewniam. Dopiero potem zaczyna być ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak ja mogłam przegapić tego posta?! Jak mogłam?! Faktycznie było z tym trochę zamieszania bo chyba usuwałaś, ale jak mogłam to przeoczyć?! Strasznie Cię przepraszam!
    O nie! Nie pozwolę żeby Radosna Wariatka popadła w ruinę! Przecież będziesz dalej pisać, prawda?
    Oo jak Ci fajnie :( A ja zawsze drogę do szkoły pokonuję samochodem!
    Też uwielbiam patrzeć ludziom w oczy i sprawdzać jak reagują. Niektórzy się uśmiechają, niektórzy odwracają głowę. Różnie to jest :D
    Czyli rozumiem, że w każdej szkole w klasach 1 - 3 jest straszny wrzask :D U nas też tak jest. Lepiej nie zaglądać do kąta tych dzieciaków, nie mam pojęcia jak nauczycielki tam wytrzymują na dyżurach!
    A ta ostatnia pomyłka na moim blogu mnie rozwaliła XD Czemu nigdy nie pisałaś, że Twoja siostra też ma bloga? Nieraz tam zaglądałam, ale nie pomyślałabym, że to blog Twojej siostry! Powiedz jej, że świetnie pisze ;)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli już przeczytałeś posta to migiem go skomentuj!
A jeśli już to zrobiłeś to z góry dziękuję! :)
Nie mam nic przeciwko spamom. Tylko muszą być to porządne spamiki, to jest komentarz plus reklama bloga.
Pozdrawiam Sia Siaa :-)