.navbar { display:none; }

czwartek, 24 października 2013

Masełko maślane, różowy róż

Co rusz słyszę "Masło maślane, masło maślane..."- człowiek może zwariować! Pomylisz się od razu słyszysz "to jak masło maślane". Phi! Człowiek ma prawo do pomyłek. No... Może lepiej nie nadużywać ich na j. polskim, ale... i tak ma prawo! Oto zbiorek moich "masełek" :3




Oparty na prawdziwych faktach- ulubiony przykład nauczycieli... " nie, nie... Jak może być prawdziwy fakt ?". No, ale przecież tak mówią w telewizji! A my oglądamy telewizję! Nawet kiedyś koleżanka powiedziała mi, że za dużo czytam książek, a za mało gapię się w ekran.

Pójdę się przejść- To wyciągnęłam od niejakiej Laury z "Jeżycjady". Czytaliście może?

Szybko się spieszyć- Ja to powiedziałam? W każdym razie może znaczyć to tyle co bardzo się śpieszyć. Więc co w tym nie tak? Dooobra wiem, ale ponarzekam sobie. 

Mały maluch- to jeden z tych... łatwych do wymyślenia "masełek" :3

Poświęcić ofiarę...

Cofnąć się do tyłu

Skoczyć do góry

Osiągnąć sukces

Nowa nowość

Silna moc

Niegłupi mądrala


A teraz z innej beczki. Zostawiam na chwilę masło. Przejdźmy do... sama nie wiem czego (nie, nie do Lorda Voldemorda) :o 

- Sucha Beskidzka nie jest sucha!

-  Woda jest za mokra!

- Dzieci są za dziecinne!

- Wiatr jest za wietrzny.

Jak nie macie na co ponarzekać to możecie sobie w ten sposób pomarudzić :D 


No to co... Do zobaczenia ;)

Mój nowy baner! Zrobiła go dla mnie Ola. Dziękuuuję! Jest śliczny!



piątek, 18 października 2013

Postos o językos

Piątek wieczór- czy nie ma lepszej pory na pisanie? W soboty zawsze coś wypadnie, w niedziele tradycyjnie spotkanie z najlepszą przyjaciółką, poniedziałek, wtorek nie dają mi chwili wytchnienia tak jak środa i czwartek. Pewnie odrobinkę dramatyzuję, bo godzinka się znajdzie- ale to nie na moje nerwy pisać ,kiedy mogę odpoczywać.

http://pl.123rf.com/photo_1906123_kolumny-w-karnaku-temple-luxor-egipt.htmlChyba ta szkoła może się do czegoś przydać. Do napisania np, posta. Bo gdzie znaleźć wenę jak nie w pełnym osobowości budynku? Zauważyłam, że jak tej weny szukam to jej nie znajduję, a jak zupełnie o niej nie myślę, dopada mnie. To miłe z jej strony^^ Dzięki niej, Patrycji, Marzence i Marcie powstaje ta krótka notka :D
Po lekcji polskiego nie mogłam odpędzić się od tych wszystkich starych nazw: prologos, stasimon, exodos, parados, orchestra, theatron... Siadłam sobie na ławce i tak o nich ględziłam. Spostrzegłam wraz z koleżankami z 2 gim. że dużo tych starych słów kończy się na "os". Ten grecki język był na prawdę pokręcony! Wszystko musiało brzmieć tak wzniośle. Nie wyobrażam sobie, żeby ludzie się tamtym językiem posługiwali. "Prologos" zamiast prolog... I tak oto w przypływie głupawki zaczęłyśmy pleść w "greckim języku" : "Sofolkos napisałos Antygonos", "Zębos w gębos", "kozos w nosos", "batonikos w rękos", "Stasios z blondos włosos"... Zajęcie bardzie pasjonujące ^^ Możecie spróbować. Tymczasem pozdrowię Was po "grecku".

Stasios Wasos Pozdrawios


sobota, 12 października 2013

Zakopana książkami :C

Płakać się chce człowiekowi. Czas płynie coraz szybciej, albo to ja działam na zwolnionych obrotach... Gimnazjum mnie zamęczy! Pamiętacie piękne czasy kiedy post pojawiał się tu co tydzień? To już bardzo daleka przeszłość. Duch szkoły złapał mnie w swoje sidła i nie daje mi grama wolności. Czuję, że Radosna Wariatka popada w ruinę. Nie mając nic innego do roboty, z wielką ochotą opiszę Wam mój... dzień. 

Na wielu blogach czytałam jak urocza jest ich droga do szkoły. Przechodzi się koło jezior, przez mosty. Można odetchnąć w miarę czystym powietrzem. Ja najpierw muszę przedostać się przez dawno nieodremontowany korytarz. Schodzę z niewielkiego wzniesienia przed blokiem. Potem spoglądam na kościół. Pomacham komuś w oknie. Mijam sklep i maszeruję czerwonym chodnikiem. Od czasu do czasu ulicą przejedzie samochód. Jakie to szczęście, że mieszkam na dosyć spokojnym osiedlu! Przechodzę przez ulicę z dawno wytartymi pasami. Koło mnie plac zabaw, przy placu przedszkole. Przy przedszkolu szkoła. Trzeba już tylko pokonać wąską ścieżynkę przecinająca mini łączkę-nie łączkę. Spogląda na mnie kamienny Tadeusz Kościuszko. 
Szkoła jak to szkoła. Szatnie, dzieci siedzące podczas przerw na podłodze. Lekcje, niektóre ciekawe inne zaś nie. Kilku nauczycieli, których darzę szczególną sympatią. Miejsca w których czuję się najlepiej. Uwielbiam siedzieć w bibliotece! Teraz już w niej nie przesiaduje, ale kiedyś... Wraz z przyjaciółką okupywałyśmy ją całymi przerwami. To czytając gazetę, książkę, ucząc się do sprawdzianu, drocząc się z bibliotekarzem.


Po szkole zjadam obiad i mknę na przystanek. Zazwyczaj wychodzę za późno i muszę sprintować. W autobusie jak mi się nudzi gapię się ludziom w oczy, żeby zobaczyć ich reakcje. Odwracają wzrok, próbują się na czymś skupić. 
Potem wysiadam. Ostatnio kierowca się do mnie uśmiechnął i zapytał na migi czy chodzę do szkoły muzycznej ^^ A jak? Chodzę! 
Szkołę muzyczną mamy odremontowaną, z nową salą koncertową. Złoszczę się, że musieli wybudować ją u nas. Teraz o wiele trudniej będzie dostać się na drugi stopień. Ludzie z innych miast zjeżdżają się, żeby do Jana Kiepury chodzić... Ech... No i pewnie kiedyś będę musiała wystąpić w niej  z chórem, albo z orkiestrą. Będą musieli mnie ze sceny na noszach wynosić. Mam straszliwy lęk przed sceną! Kiedyś tak się bałam przed popisem, że krzesło się razem ze mną trzęsło...
A potem do domciu. We wtorki o 19:00. Jest już ciemno. Można zobaczyć jak ktoś w oknie zasuwa roletę. Później idzie się i wyobraża co teraz ludzie robią  w swoich mieszkaniach. Zazwyczaj widzę panią w wałkach na głowie, z białymi włosami i fioletowym szlafrokiem :p

A teraz coś z innej paki:
*Ostatnio zjadłam największą pizze w moim życiu (a właściwie kawałek) 64cm!!!
*Turlałam się ze wzgórza z klasą. Byliśmy w górach.
*Śpiewałam kanibalistyczną piosenkę mojemu wychowawcy...

Pozdrawiam : Stasia