.navbar { display:none; }

czwartek, 28 listopada 2013

Błachachachacha! Czyli występują...

UWAGA! Możesz nic nie zrozumieć z tego posta, albo dostać ciężkiego urazu psychicznego...XD

Na kółku teatralnym często dzielimy się na dwie grupy i robimy scenki. Nie wolno podczas nich nic mówić. Można wydawać nieartykułowane dźwięki i żywo gestykulować.
Oto scenka wymyślona przez moją małą osobę. Tak to ja!

Na środku stoi klocek z pianki. Wchodzą dwie dziewczyny (wysoka i mniej wysoka). Jedna ma na głowie różowy krążek ,a druga pachołek drogowy. Ta z  pachołkiem oprowadza drugą z krążkiem. Pokazuje jej klocek z pianki. W końcu ta z pachołkiem odchodzi. „Różowy krążek” siada na klocku.

Wchodzę ja :D Robię „hihihihi” i ocieram rączki robiąc chytrą minę. Kłaniam się „różowemu krążkowi”. Trzymam w ręku kręgiel (który ma być butelką). Daje „krążkowi” dotykając głową jej stóp. Odmawia. Znów jej daje. Wącha i przykłada usta do butelki. Ja trzęsę się udając chichot. „Różowy Krążek” pada nieżywy na ziemię. Szyderczy śmiech wychodzący z moich ust. Przychodzi ta od pachołka.
(rozumiecie cokolwiek?)
Ja się chowam. "pachołek drogowy"- no dobra! Będę pisać „Justyna” bo tak będzie prościej. A więc Justyna wchodzi i widzi martwą dziewczynę. Pada na kolana i zaczyna płakać. Ja w tym czasie podchodzę i wbijam jej miecz (plastikowy kij) do gardła. Justyna pada martwa. Ja wychodzę wchodzi Sebek. Sebek ma pod swetrem piłkę, garbi się i tańczy z laską w dłoni. Wyglądem przypomina Dzwonnika z Notre Dam. Tańczy sobie. W pewnym momencie przychodzę ja i szepcze mu coś na ucho. Sebek kiwa głową z chorym uśmiechem na twarzy. Nagle wyskakują dwie Ole, trzymają w dłoniach miecze (plastikowe kijki). Rozpoczyna się walka. Sebek powala Olę nr. 1. Ta trzęsie się w konwulsjach. Ja wyciagam miecz i zaczynam pojedynek z Olą nr.2. Walczymy (uderzami o siebie kijkami). W pewnym momencie Ola uderza mnie w rękę. Zginam ją udając, że zostałam jej pozbawiona. Krzyczę, „boli”. Jednak ostatkiem sił pokonuję Olę. Ale nie! Gdy chcę jej zadać ostatnie uderzenie kijkiem Ola wstaje! Jednak razem z  „Dzwonnikiem z Notre Dam” pokonujemy wojownika. Sebek dla swej chorej zabawy dźga ją kijkiem podskakując. Wszyscy już leżą na podłodze tylko ja i sebek stoimy na nogach. Jednak „Dzwonnik” mnie wkurza bo głupio się śmieje więc uderzam go kijkiem w plecy. Ten pada na podłogę z martwym uśmiechem na twarzy. Pod koniec ja unoszę się 1 minutowym, szaleńczym śmiechem „Błachachachacha!!!”


A teraz wyjaśnię o co w tym wszystkim chodziło…
Różowy krążek”- to następczyni tronu. To co miała na głowie było jej koroną.
Justyna czyli ta z „pachołkiem drogowym” była królową. Ja truję księżniczkę i zabijam królową.

Sebek to psychiczny grajek. Gra sobie, a ja go namawiam by pomógł mi zabić strażników (dwie Ole). Zabijamy je jednak mój pomocnik mnie wkurza więc pada… trupem. Tak o to wygrywam walkę o tron (czyli o piankowy klocek).

I co myślicie?  każdym razie przeciwna drużyna śmiała się, żę hoho! Zwłaszcza kiedy w grę wchodził nasz "Dzwonnik z Notre Dam" ^^

niedziela, 24 listopada 2013

Zbiorowisko Ktosiów

Czeeeeść :)
Ostatnio ciągle widzę posty o tym, że miasta są ponure i brzydkie (też tak uważam), ale... Takiej mi, robi się trochę smutnawo, jak widzi to czarno na białym. Wszystkie te opinie są dobijająco prawdziwe, ale nie byłabym sobą - albo i bym była - jakbym nie spróbowała uratować imienia miast. Zwłaszcza mojego, zadymionego, śmierdzącego i brudnego. 
Mieszkam sobie w dziesięciopiętrowcu. Nie mam nic do tych wielkich betonowych kloców. No bo co można mieć do betonowych kloców? Nie ich wina, że powstały. W takim bloku jest jakieś 130 mieszkań. I teraz wyobraźcie sobie, że na osiedlu jest 10 takich bloków. 1300 mieszkań na przestrzeni kilkuset metrów kwadratowych. Tyle mieszkań, a ile ludzi! 
Pomyśleć, że na swoim osiedlu znam niewielki procent z tych wszystkich ludzi. Ciągle mijam obce twarze, różne charaktery, czasem trafi się ktoś komu mogę otwarcie powiedzieć "czeeeść!"- bo go znam. W moim bloku kojarzę wielu ludzi rozmawiałam z niewieloma. Słyszałam o jakiś 20... Chociaż i tak im wszystkim mówię dzień dobry. Nauczyłam się, że każdego w moim bloku muszę przywitać. 70% to ludzie, których nie znam, ale co tam! To co do tej pory napisałam, wydaje się jednym wielkim minusem - wiem, ale doszłam do wniosku, że blok (ten wielki klocek) może być nawet ciekawy.

Moje miasteczko 

Na drugim piętrze (piętro nade mną) mieszka... ktoś. Jedna wielka niewiadoma. Możliwe, że widziałam tego człeka na oczy, ale nie mogę być tego pewna. Po prostu NIE wiem kto tam mieszka. W moim domu krążą legendy o owym ludziu. Przynajmniej raz w miesiącu musi on coś wiercić. Nie wiem ile razy ten człowiek trzymał w swych rękach wiertarkę, wiem, że ja słyszałam ją już setki razy. Ciągle tylko wierci, wierci, wierci i wierci. 
Może robi sobie co miesiąc remont? Może w dzieciństwie był biedny, jego ojciec pracował w jakimś tam zakładzie. Jako jedyny nie miał wiertarki? Dzieci śmiały się z jego ojca : bezwiertus. Chłopak dostał urazu i jego jedynym celem w życiu było zdobycie wiertarki? Aż w końcu zarobił sobie na nią i wierci, wierci, wierci aż do swojej śmierci?
Może jest jakaś choroba, która każe ludziom używać wiertarki?
Może ten człek ma niezdecydowaną żonę której ciągle nie pasuje położenie półki na książki? I co miesiąc zrywa się z fotela i mówi " Ach! Ja nie wytrzymam. Musimy gdzie indziej dać tę półkę"?
Może ten sąsiad po prostu szpanuje swoją wiertarką? Nie wiem.  Ale miło snuć sobie bajki. ^^

Wiecie ile ludzi dziennie przewija się pod takim blokiem? Zwłaszcza jeśli za rogiem jest sklep? Ja nie wiem. Ale na serio: wiecie? To nie jest pytanie retoryczne.
W każdym razie taki grajek jak ja, musi sobie ćwiczyć. Jest lato upał otwieram sobie okno. A potem okazuje się, że całe osiedle wie, że w tym bloku mieszka "flecistka". Jakiś facet się pyta to Ty grasz na flecie?". Obca Ci dziewczynka, gdy wspominasz, że chodzisz do Szkoły Muzycznej mówi "A więc to Ty tak grasz". Koleżanka z klasy "słyszałam jak wyrzucałam śmieci, że grałaś melodyjkę do Harego Pottera", albo "ludzie stają pod oknami i słuchają" i to jest strasznie miłe. Być takim tajemniczym grajkiem bez twarzy, czymś co po prostu musi być. :)

Często w nocy nie zamykam okna. Nawet nie wiecie o czym ludzie potrafią gadać. Zwłaszcza Ci opici... Nie to nie jest plus, wiem ale czasem zabawnie jest podsłuchać "co w trawie piszczy". Heh. Jak byłam mała strzelałam do takich ludzi z pistoletu na wodę i chowałam się za firanką :)

Smutne jest to, że pewną osobę spotkasz raz - i nigdy więcej. Czasem drogi takich ludzi splatają się, ale to dzieje strasznie rzadko. A nawet jeżeli to często nie zdajemy sobie sprawy, że już tego ktosia widzieliśmy. Kiedyś jechałam autobusem, wyjmowałam bilet z plecaka. Koło mnie stał sobie chłopak (liceum, studia?). Ubrany na czarno, słuchawki w uszach, patrzy gdzieś w dal. Raczej nie wyglądał sympatycznie, wręcz jakby żył w innym świecie. Autobus skręcił i leeeeecę do przodu. Pewnie wpadłabym na tę budkę (czy co to tam jest) kierowcy. A tu ten chłopak szybko jak błyskawica wyciąga rękę do przodu łapie mnie i znów gapi się w dal. Wymamrotałam jakieś "dzięki". I poszłam. Strasznie dziwny był ów "czarny" koleś, ale smutno mi było, że raczej nigdy go już nie spotkam, a nawet jeżeli to nie poznam, że to on. Nie będę mogła zobaczyć czy zawsze słucha muzyki i gapi się w okno. To smutne, naprawdę. Ale też wesołe - mogę sobie wymyslić historię o owym człowieku tajemnicy.


Centrum miasta. Na tym zdjęciu wyszło niezwykle imponująco.
Ciekawe na co czekali Ci ktosie na przystanku???

I to tyle. Mam nadzieję, że nie padliście z nudów. Miasto to taka ogrooomna karykatura, ale i karykatury mają swój urok - co nie? Coś za długi ten post, ale co zrobić. Nie moja wina, że pewien blog pisał o swej "Litwie" i natchnął mnie by napisać o mojej śmierdzącej i szarej Litwie. Może się ów ktoś domyśla o kim piszę ;) A tak w ogóle dużo ktosiów dzisiaj ^^

Pozdrawiam: STASIA 





piątek, 22 listopada 2013

LA, LA, Liebster Awards

1. Co byś zrobiła gdyby w szkole na przerwie ktoś oblał Ci całe spodnie sokiem pomarańczowym?
Ech... W sumie nie wiem. Może:
-Aaaaa! Oj... Uważaj! Teraz mam mokre spodnie!
-Przepraszam (możliwe, że tak by ten ktoś powiedział) nie chciałem (większe prawdopodobieństwo, że byłby to chłopak).
-Ok... Nic się nie stało.
2. Co o tym myślisz: przecież niby jest grawitacja, ale możemy skakać, podnosić ręce, nogi. Dlaczego?
Na fizyce się nie znam, ale chyba było coś takiego, że wytwarzamy chcąc podskoczyć (np. wyprężając nogi do góry itp) energię wyższą od siły przyciągania. Ale żeby było kreatywniej:
Nasza skóra jest namagnesowana, a Ziemia to jeden wielki magnez. Ale jak chcemy podskoczyć przylatuje odrzutowiec z siiiiiilnym magnesem i podnosi nas do góry XD
3. Masz jakieś ulubione blogi? Jeśli tak, to jakie?
Hehe. W więc nasziherbatkiświat.blogspot.com, wieloboarwny.blogspot.com, sztukiibanaluki.bloog.pl, terra-feliks.blogspot.com, kurononamida.blogspot.com
4. Masz jakąś mailową lub listową koleżankę, z którą utrzymujesz kontakt?
Na serio? Chm.... Niech pomyślę.... Tak! Jej imię zaczyna się na "O" ;)
5. Chciałabyś grać na jakimś instrumencie?
Gram na flecie poprzecznym, będę grać na pianinie, chciałabym grać na gitarze. Ech... Chciałabym też ładnie grac na flecie...
6. Jeśli byłoby to możliwe, wolałabyś latać, czy czytać innym w myślach?
Latać. Czytanie w myślach byłoby nie fair. Czułabym się oszustem i włamywaczem. a latać zawsze chciałam i chcę ^^
7. Jaką magiczną umiejętność chciałabyś posiadać?
Czy pisząc to pytanie autorka miała na myśli "Harego Pottera"? Chciałabym umieć oddychać pod wodą. Nie wiem czy to magiczna umiejętność, ale i tak bardzo bym chciała. 
8. Jaką komedię polecasz na urodzinowy wieczór z przyjaciółmi?
Nie wiem... Nie ogladam komedii. Ale pamiętajcie: NIGDY nie oglądajcie filmów duńskich. Ach... Zawsze śmiałam się z ich żartów tylko dlatego, że nie były śmieszne. A największe napięcie było wtedy gdy facet nie chciał pokroić ryby...
9. Jaka jest Twoja ulubiona piosenkarka?
Chyba nie mam. 
10. Co do Ciebie najbardziej pasuje: umiejętność pięknego rysowania czy ślicznego śpiewania?
Lubię rysować i śpiewać. Podobno ładnie rysuję, ale nie pięknie :)
11. Wolisz polski czy matematykę? Dlaczego?
Moje dwa ulubione przedmioty.... W tym roku ciekawszy jest j.polski. 

Nominowała mnie Ola z nasziherbatkiswiat.blogspot.com. Naprawdę ogrooooomnie dziękuję. Nie miałam pojęcia co napisać w tym poście i tak oto ta nominacja przybyła niczym zbawienie. 

________________________________________________________________________________
Czy wiecie, że " W mózgu kobiet znajduje się od 14-16 obszarów służących do oceny zachowania innych, mężczyźni zaś mają podobnych obszarów jedynie 4-6". Taka feministyczna anegdotka. Tak jak to, że mężczyznę jest łatwiej okłamać niż kobietę (udowodnione). W ogóle kobiety są mądrzejsze! Zależy oczywiście jakie. Niektóre to tylko by się sztucznie śmiały i gapiły w swe piękne odbicie. Choć i te są bardziej spostrzegawcze. 

Chyba napiszę niedługo jakiegoś posta. Machnę może jakąś absurdalność....

Pozdrawiam: STASIA ^^