.navbar { display:none; }

wtorek, 31 grudnia 2013

Urodzinki

Założyłam bloga pod koniec roku, czy to nie chore? Nie doszukujcie się tu drugiego dna, po prostu nudziło mi się - tak sądzę. Teraz blog ma okrąglutki, pulchniutki roczek. Naprawdę nie mogę w to uwierzyć. Zaczynałam od głupiutkiego posta o pomarańczy, a kończę na... ach, chyba dużo się tu nie zmieniło. Tylko posty są dłuższe ^^
Teraz taki mały ranking, który możecie ominąć, ale byłoby miło gdybyście zajrzeli :) Nie jest to wynik zachwycający, ale postanowiłam sobie, że w końcu wezmę się w garść i postaram się aby o tym kąciku usłyszał kawałeczek świata. Może kiedyś dobrnę do tej tradycyjnej sześćdziesiątki, ale szczerze w to wątpię. Mimo wszystko cieszę się z tego co mam :) 


Wyświetliliście Wariatkę (niegdyś WoW) 5363 razy
Komentarzy napisaliście troszkę, a dokładnie 250
Jest Was 9,  w czym chce podziękować tej wiernej trójce ^^

Ola z Nasz i herbatki świat. Podczas długich przerw przypomina mi systematycznie, że mam bloga. Jako pierwsza komentuje moje wypociny, a jej wypowiedzi są chyba najdłuższe. Nigdy nie pomija ani jednego słowa i posługuje się moim imieniem :)

Bona Von Turka z Terra Felix. Jej komentarze zawsze mnie rozwalają i motywują do dalszej pracy. Głowa Bony Von Turki jest pełna pomysłów!

Bukowina rozśmiesza mnie, jest szczera do bólu i... i ma genialnego bloga. Jak myślę o Bukowinie myślę o Bonie Von Turce i na odwrót. Przepraszam was, ale jakoś tak mam.


Wariatkę zmieniałam nieskończoną ilość razy, nie wspominając już o tym, że zniknęła z bloggerowskiego świata na kilka tygodni. Ale jest  na szczęście.

A teraz dość z statystykami! Czas na plany:

1.Więcej postów i weny. Żebym Was nie zanudzała.
2.Żeby mi się chciało chociaż raz stworzyć porządne opowiadanko.
3.Żebym kontynuowała kalendarz DN

I liczbowo:

-Jeszcze jeden rok Wariatki, a najlepiej by doczekała się późnej starości.
-20 000 wyświetleń (śmiech na sali)
-550 komentarzy
I żeby było wesoło!!!


Szczęśliwego Nowego Roku - Stasia

sobota, 28 grudnia 2013

Rysunek "Jawahal"

Cześć i czołem!
Dostałam pod choinkę taki... zeszyt. Z pustymi kartkami i skórkową (albo skórko podobną) okładką. Nie piszę tego po to żeby się pochwalić, bo kto swoją drogą chwali się zeszytami? Musiałam wymyślić jakiś wstępik. Kontynuując, zeszyt jak wiele moich przedmiotów służy mi do praktycznie wszystkiego - notatek, rysunków, i bezsensownych informacji pod tytułem "pająki nie boją się bazyliszków", albo "pająki wiedzą, że ogórki nie są czerwone". No i pod wpływem tajemniczego nastroju machnęłam rysunek. Przedstawia on motyw z pewnej książki, a konkretnie "Pałacu Północy- genialnej powieści o... płonącym pociągu, morderstwach i domu dziecka. Nie przeciągając oto i on. Nie jest wybitny, ale co zrobić :) Myślę, że wyszedł fajnie. ^^










wtorek, 24 grudnia 2013

Święta, święta... ciepłe święta :(

Wypadałoby coś napisać - prawda? Zbliżają się święta... co ja gadam! Dzisiaj jest wigilia! Pewnie nie macie czasu w ten zabiegany dzień choć zerknąć na swoje bloggerowskie kąta, ale jako członek tej społeczności posty pisać muszę - czy jest czas, czy nie ma. Nie wchodziło się ostatnio do Was - wiem, wiem, ale wybaczcie. Stasia się poprawi. Ostatnio każdy post się tak zaczyna, i jest poprawa? Nie ma!


Ostatnio to moje miasto mnie przerosło. Nie wiem jak to jest w innych rejonach Polski, ale u mnie, w centrum jest straszno! Nie chodzi o ciemne zakamarki, choć te o zmierzchu przyprawiają o dreszcze. Chodzi o tę całą siatkę ulic, jak w jakimś labiryncie. mieszkam w tym mieście 13 lat, a gubię się w centrum. Szkoda gadać. Ostatnio wybrałam się tam po prezenty - sama, z ranka.Na początku było dobrze. Austobus – nic skomplikowanego. Potem przy dworcu – też nic nadzwyczajnego, ale kiedy zaczęłam szukać, wydawało mi się, że nigdy tam nie byłam, to znaczy w centrum . Tym bardziej, że takie małe, nieporadne stworzonko jak ja nie ma zmysłu orientacji w terenie.

Czy byliście kiedyś w takim miejscu gdzie jest tysiące skrzyżowań, mnóstwo budynków i  musisz znaleźć w nich ten JEDEN? Jeśli tak to wyobraźcie sobie, że jesteście Stasią, a będzie jeszcze gorzej. Byłam TAM dzień wcześniej, ale i tak się zgubiłam mnóstwo razy i tylko szczęście nakierowało mnie w TO miejsce (mały sklepik). Cieszę się, że w końcu wpadłam na to, że ulica targowa jest przy targu J Kiedy już trzymałam swą zdobycz w mych małych łapkach miałam wrócić. Każdy by się połapał gdzie jest przystanek do którego zbiega się tyle ulic, które jest centrum… centrum i z którego rozchodzi się muzyka. Heh, ale nie ja! Zgubiłam się, aż w końcu zlana potem (było ciepło w ZIME) dotarłam do celu i wróciłam do domku. Wskoczyłam jeszcze po drodze do sklepu z łazienkami? Z mablami do łazienek… akcesoriami, czy czymś takim. Musiałam wyglądać nieporadnie, gdy zwisały mi te moje szare rękawiczki  i gdy szłam wokół błyszczących białych przedmiotów mówiąć  „eeee… dzień dobry? Czy ma pan silikon?”
W każdym razie wyszłam uśmiechnięta bo ten pan był sympatyczny i poprawił mi poczucie humoru.
A na koniec… Wszystkiego najlepszego! Choinki, opłatka, prezentów, jedzonka! Przyjemnej atmosfery i oczekiwania nadejścia Dzieciątka.
Pozdrawiam Stasia