.navbar { display:none; }

piątek, 8 sierpnia 2014

Obrośnięta grzybami notka...

Heeejooo!
To Was okłamałam z tą nieobecnością dwutygodniową, nie ma co... Znaczy się nieumyślnie oczywiście! Ach, widzę te uśmieszki pełne zwątpienia, ale naprawdę myślałam, że nie będę mieć internetu na wsi. A  mam! Sama nie mogę w to uwierzyć... Korzystam z niego co prawda pięć minut na dzień, ale musicie zrozumieć. Wiecie - wakacje, wieś... Nowość dla takiego mieszczucha jak ja. Cieszyć się trzeba chociaż z tych pięciu minut!  Zdążyłam napisać podczas ich trwania ten post. Ale to nie taki zwyczajny post! Pisałam go prawie rok temu! Zdziwiłam się, gdy go ujrzałam w "wersjach roboczych". Ach! To magiczne uczucie wiedzieć co się myślało kilka miesięcy temu! Powiedzcie, czy ten post-eksperyment się przyjął, dobrze? Jestem ciekawa. I bez owijania w bawełnę proszę. Wezmę to, jak mówią, na klatę ^^ No dobra, macie mnie - nie chciało mi się pisać i wstawiam obrośniętą grzybami notkę. Ale kiedy to pisałam ( 08.10. 2013r.) miałam chociaż wenę. A teraz nie mam. Za to zaznajamiam się z szanownym Leniem. Do niego proszę kierować wszelkie skargi i zażalenia. 

Ostatnio nie mam czasu. Budzę się, jem, pędzę do szkoły. Wracam, jem obiad, wskakuję w autobus, uczę się w szkole muzycznej, odrabiam lekcje, gram na flecie, chwila przerwy (3 godziny) i spać. No dobra... Jak tak teraz patrzę to tego czasu odrobinkę się znajdzie. Ale i tak muszę go zmarnować (nie byłabym sobą). Oglądam  godzinami serial amerykański (Pretty Little Liars) aż w końcu okazuje się, że jest 22:00 i powinnam już iść spać. Nie wiem o czym pisać tak więc postanowiłam wprowadzić Was w mój szkolny, szary świat. Trzymajcie się!
Ostatnio zgłosiłam się, pod wpływem namów klasy do kandydatury na przewodniczącą gimnazjum. Nie chciałam tego robić- uwierzcie mi. No, ale stało się... Przed dniem wyborów przypomniałam sobie, że miałam machnąć program wyborczy. Zrobiłam co trzeba i powiesiłam plakat na tablicy korkowej. Okazało się, że startują tylko dwie osoby. Ja i Sara z trzeciej gimnazjum. Tak więc postanowiłam odstraszać od siebie uczniów, żeby na mnie nie głosowali. Dzięki temu zdobyłabym przyjemną rolę wice. Nie chciałam być przewodniczącą, bo ten to się zawsze bardziej narobi. W piątek razem z panem z polskiego i Sarą chodziliśmy po klasach. Pan zbierał głosy do pokaźnej, ekologicznej reklamówy. A jak pytali mnie "co zamierzam zdziałać" odpowiadałam "Dłuższe lekcje, krótsze przerwy, więcej prac domowych!!!". Sara energicznie zatykała mi usta ręką. A tu proszę! Chłopak z trzeciej ławki (2gim.) krzyczy  "Stasia głosuję na Ciebie!!!". Najzabawniejsze w tym wszystkim było to, że ja i Sara nie chciałyśmy być przewodniczącymi i obydwie uważałyśmy, że się do owej roli nie nadajemy. Niestety potyczkę wygrała koleżanka, to ja zostałam przewodniczą. Dlaczego?! Byłam pewna, że przegram...  Zagłosowało na mnie tylko 5 osób więcej niż na Sarę... Szkółka którą teraz będą "rządzić" ma już jakieś lata. Uczyli się w niej nasi rodzice, ale rodzice rodziców już nie... Dlatego nie jest najpiękniejsza. Troszkę brudna z nienaturalnie białymi oknami. W środku jest żółto (żółty podobno dobrze działa na myślenie), farba już "lekko" odstaje. Ja lubię najbardziej parter, a właściwie bibliotekę. Chętnie bym sobie w niej posiedziała- ot tak. Zapisała się w niej moja cząstka. Kiedyś (w mojej drugiej klasie podstawówki) wszystkie dzieci czytały na krzesłach. Ja i Laura -gdyż było nam nie wygodnie- rozkładałyśmy się na dywanie i czytałyśmy z podziałem na role komiksy Kaczora Donalda. Przeczytałyśmy wszystkie XD Od tamtej pory wszyscy czytają na dywanach... 
Na pierwszym piętrze wieszałam dzisiaj gazetkę. Robiłam ją do 22:30. Była to matematyczna gazetka. Kiedy wraz z siostrą poszłam ją wieszać, pani z j.angielskiego nie pozwoliła nam zająć dużej tablicy. Musiałam się ciaśnić na małej. Mam nadzieję, że mój papierowy  Einstein będzie ją prześladował! 
Dużo jeżdżę autobusami. Dlatego rozpoczęłam ekseryment, oto on:

1. Siedzę 2 metry naprzeciw łysego pana w autobusie. 
2. Gapię się na niego.
3. Nie widzi mnie.
4. Zauważa moją osobę.
5. Gapi się na mnie.
6. Odwraca wzrok.
7. Ciągle patrze mu w oczy.
8. Mężczyzna czuje się zakłopotany.
9. Wierci się.
10. Po 20 sekundach odpuszczam.

Nie wiem jaki jest wynik tego eksperymentu, ale co tam! Lubię patrzeć ludziom w oczy.
(Kiedyś próbowałam gapić się tak chłopcu w moim wieku. Skończyło się, że do mnie nonszalancko mrugnął i zaniósł się śmiechem!!! Ych! Okropność!  Zniosłam to z grobową miną godną Truposzki! - pisane dzisiaj)

A to zrobiona przeze mnie zakładka z nóżkami :)
Pisane 08.10.2013

 Pozdrawiam serdeczniuuutko :3

PS. Wąchałam dzisiaj "Nowy Solfeż" z klasą. Ach! Świeżo wydrukowana książeczka! ^^
PS2. PS1 pisany był tego pamiętnego 08.10.2013...
PS3. Nie poprawiałam ani słowa w tym poście, nie licząc fragmentów  z kursywą . 




1 komentarz:

  1. Owszem, na wsi można czasem zaleźć jakieś wiadro Internetu. Na mojej wsi, znaczy u mojej babci też niby komputer z tym magicznym czymś jest, ale jest to tak wolne coś, że wolę tego nie nazywać.
    Co my tu mamy! Czasy, w których Stasia przygotowywała się do gimnazjum - dobrze mówię? No naprawdę, świetnie! :D Czemu nie opublikowałaś tej notki wcześniej? W każdym razie tak jakoś śmiesznie się czyta coś, co ktoś pisałam rok temu... I jak to jest być przewodniczącą szkoły? Rywalizowałaś z trzecioklasistką i wygrałaś! Gratuluję!
    Bardzo fajna zakładka! ^^ Też mam 'Nowy Solfeż', ale niestety nie pamiętam jak pachnie...
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli już przeczytałeś posta to migiem go skomentuj!
A jeśli już to zrobiłeś to z góry dziękuję! :)
Nie mam nic przeciwko spamom. Tylko muszą być to porządne spamiki, to jest komentarz plus reklama bloga.
Pozdrawiam Sia Siaa :-)