.navbar { display:none; }

piątek, 27 czerwca 2014

Koniec roku szkolnego i Truposzka!!!

To już koniec roku szkolnego! Jak co roku, nie mogę się do tego przyzwyczaić. Czy to możliwe? Dwa miesiące czystego lenistwa? Przecież to... takie nienaturalne! I co ja zrobię z tym wolnym czasem? Na pewno zamęczę Was postami :D Haha! Przygotujcie się na to, nie będzie litości! A oto i od dawna zapowiadany piąty rozdział Truposzki. Włożyłam w nie całe swoje serduszko, ale krytykę przyjmuję! ^^ No to co? Miłego czytania... ("To nigdy nie jest miłe". Kimkolwiek jesteś złośliwy głosie chociaż udałbyś, że Ci się podoba. "Nie lubię kłamstwa". "To nie kłamstwo to tylko zmodyfikowana prawda") 



5. 
Pani Szczypior. Chuda jak szczypior, gadatliwa jak szczypior, energiczna jak szczypior, ambitna jak szczypior, szczypior, szczypior, szczypior. Wchodzi do klasy, niczym szara, bezbronna myszka - cichutko, z szybko bijącym sercem.  Boi się co przyniesie nowy dzień, co zrobią te przerażające istoty... Na oko wydają się całkiem sympatyczne, ale kobieta wie, że są zdolne do wszystkiego. Nadejdzie dzień, w którym rzucą się na nią rozwścieczone i wygłodniałe. Och... one już coś knują, to pewne. Wlepiają w nią te swoje wielkie oczyska i planują. One wiecznie planują... dzieci - tego słowa nie powinno się wymawiać, zwiastuje nieszczęście. Dlaczego miałaby ufać tym istotom, skoro właśnie jedno z nich włożyło sobie na głowę doniczkę? Najpierw doniczka, a potem? Nauczycielka siada przy biurku i wyciąga drżącą, chudą dłonią długopis z szuflady "żadnych gwałtownych ruchów"… 
Helenka zasypia już po dwóch minutach lekcji. Pozazdrościć. Zosia patrzy niepewnie to na koleżankę, to na nauczycielkę. Szczypiorka nic nie widzi, więc... może tak samo jak Hela utnie sobie małą drzemkę? Taką tycieńką, mikro maleńką...  dziewczynka decyduje się i opiera czoło o twardą ławkę. Nie może jednak zasnąć... Chwilę tkwi w wszechogarniających ciemnościach, po czym unosi głowę i... krzyczy przerażona.  
Tuż przed jej twarzą świecą się dwa, ogromne, szare spodki. To oczy nauczycielki. Kobieta blada jak ściana odsuwa się gwałtownie od Zosi. Czy to dziecko chce, by dostała zawału?! Tak wrzeszczeć? I to tuż przed czyjąś twarzą!Nawet sprawdzić nie wolno, czy aby uczeń nie wyzionął ducha na lekcji, albo czy nie zemdlał... Dobre chęci się nie liczą, trzeba wydrzeć się na Bogu winną nauczycielkę.  
Cała klasa zanosi się śmiechem.  
Tylko Truposzka jak to ona niewzruszona przygląda się Szczypiorce. Czuje do niej głęboki podziw i szacunek. Zapisuje coś w swym czarnym, wysłużonym notesie, po czym uśmiecha się przebiegle. Tomek przerażony odsuwa się od Małgosi na bezpieczną odległość, a  uśmiech koleżanki poszerza się dwukrotnie.  
Wtem drzwi klasy otwierają się szeroko. Do pomieszczenia wchodzi przystojny młodzieniec w garniturze, z bukietem czerwonych róż w dłoni. Jego głowę okalają błyszczące blond, włosy, a twarz zdobi szeroki, białozębny uśmiech. Wszystkim dziewczynom  oczy świecą się z zaciekawienia. Małgorzata niechętnie unosi wzrok znad zeszytu i blednie przerażona. Hela za to ocknąwszy się pod wpływem krzyku, rumieni się porządnie. Ach, no tak! Dzisiaj walentynki... Spuszcza skromnie wzrok.   
 - Przepraszam, że przeszkodzę, ale w ten wyjątkowy dzień nie mogłem postąpić inaczej... - wszystkie dziewczyny wydają z siebie zduszony okrzyk zachwytu, a chłopak uśmiecha się nonszalancko - Czy jest pośród was mój misiaczek?  
Helence ze wzruszenia oczy zachodzą łzami.  Znają się przecież tak krótko... Czy to możliwe? Nigdy się po nim tego nie spodziewała, przecież... to takie romantyczne! Ale również zawstydzające... Mimo wszystko romantyczne. W głowie jej się nie mieści - przyszedł do niej, specjalnie do niej...  
-To najwspanialsza dziewczyna jaką poznałem - "ooo" dziewczęta z uwielbieniem patrzą na nieznajomego, chłopcy zaś przewracają z zażenowaniem oczami - Zawsze mogłem na nią liczyć, była jak takie małe światełko w moim życiu, bez niej pogrążyłbym się w wiecznej ciemności...  Jej oczy są jak dwie perły, a włosy niby utkane ze srebrzystej pajęczyny - Fafik wzdycha zawiedziona, jej włosy są czarne, kruczoczarne, to na pewno nie o niej. Było nie farbować sobie łepetyny, ech... - Skrywa w sobie wielką tajemnicę... Ale przede mną... czuję, że się otwiera! - Hela pociąga nosem, niech nie przesadza, ile można człowieka wychwalać? Zaraz zapadnie się pod ziemię...  
Chłopak czyni dwa kroki w głąb klasy. Szczypiorka patrzy na niego podejrzliwie, ten jednak reflektuje się szybko i wręcza nauczycielce, trzy, przepiękne różyczki 
-Przepraszam, że zakłócam lekcje.  Pani zdecydowanie należą się kwiaty... - Szczypiorka przerażona patrzy na zielone badyle. "To podstęp, podstęp!" myśli i mruży zdenerwowana oczy. 
-Już dobrze, dobrze. Proszę - i zwraca podarunek - jakoś nadrobimy te piętnaście minut lekcji, prawda?  
Wszyscy mruczą niezadowoleni. Chłopak w końcu zbiera się na odwagę i mówi: 
-Gosieńku... To o Tobie! - dziewczyna wygląda jakby miała za chwile zwymiotować. Reflektuje się jednak, mruży mściwie oczy i patrzy na swojego ukochanego od siedmiu boleści. "Zabiję, zamorduję, uduszę, powieszę, zastrzelę, posiekam..." szybko jednak przybiera obojętną minę. "Tak chce grać? bardzo proszę" A humor momentalnie jej się poprawia.  
Hela zaskoczona patrzy na chłopaka, więc, więc... przyszedł do Gosi! Ach tak? Czyli Truposzka ją okłamała! To wcale nie jest jej brat! On też ją okłamał! To nie jego kuzynka! A to podłe Dziecko Trumny!!! Patrzy z czystą nienawiścią na koleżankę, wyglądając przy tym jak znerwicowany gnom. 
Jasiek uśmiecha się podstępnie i podbiega do swej "dziewczyny". 
-To dla ciebie... - przełyka ślinę - kochaaanieee 
Bazyliszkowe spojrzenie siostry przeszywa go na wskroś, jednak chłopak nie poddaje się i nadal szczerzy się tym swoim obrzydliwym uśmiechem. Truposzka przybiera więc inną taktykę. Uśmiecha się podstępnie, ignorując złośliwe żarciki i wyciąga swój czarny zeszyt po przejściach.  Jasiek spogląda zaniepokojony na Gosię, od której emanuje wewnętrzny spokój - niedobrze! Garnitur, którego tak nie znosi, zaczyna go uwierać, a krawat zdaje się zaciskać na jego wątłej szyi... On się nie podda! Trzeba działać nim ta Potworzyca coś wykombinuje. Wybiega więc z klasy, ku zdziwieniu wszystkich obecnych. Truposzka jednak nie łudzi się, że to koniec. 
Haha! I się przestraszył! Oj Gosia, co ty zrobiłaś z człowiekiem! - Baran tarza się ze śmiechu po ławce, widząc jednak minę koleżanki, momentalnie przestaje.  
Drzwi uchylają się ponownie. Staje w nich chłopak w za dużym szarym swetrze i startych dżinsach. Twarz zasłania mu burza czarnych loków. W ręce trzyma gitarę, wszyscy wstrzymują oddechy. I nagle zaczyna grać... Spokojna muzyka odbija się echem o ściany. Dziewczyny urzeczone wpatrują się w gitarzystęTruposzka kiwa z uznaniem głową. Jej brat pierwszy raz się postarał, nawet garnitur włożył i ściągnął jakiegoś kolesia z gitarą. Ale ona ma już wprawę, z nią nie wygra, oj nie... Mścić się może tylko ona. Do klasy na kolanach wjeżdża Jasiek i zaczyna śpiewać w rytm muzyki: 
-Zamienię każdy oddech w niespokojny wiatr  By zabrał mnie z powrotem - tam, gdzie masz swój świat... *
Wszystkie dziewczyny wstają i kołyszą się delikatnie. Jakie to romantyczne! Co chwile jednej wymyka się przeciągłe "ooo".  
Truposzka za to powstrzymuje się, by nie zatkać sobie uszu. Przecież on kompletnie nie umie śpiewać!  Może ma dobry słuch (geny), ale głosu za grosz.  
-...Poskładam wszystkie szepty w jeden ciepły krzyk  Żeby znalazł cię aż tam, gdzie pochowałaś sny   
Jasiek kołysze się bez opamiętania, gapiąc się przez cały czas  swojej "dziewczynie" w oczy . Ta zaś odwzajemnia spojrzenie, tak jak tylko bazyliszki i Truposzki potrafią.  
Karolci po twarzy spływają łzy wzruszenia. Kto by pomyślał, że ich Gosia jest tak barwną postacią! Chłopak właśnie śpiewa jej piosenkę!  
-Już teraz wiem, że dni są tylko po to,  by do ciebie wracać każdą nocą złotą  Nie znam słów, co mają jakiś większy sens  Jeśli tylko jedno - jedno tylko wiem:  Być tam, zawsze tam, gdzie tyyyy! - Podnosi rękę do góry , mrużąc z wyczuciem oczy. 
"O nie, teraz przesadził!" Truposzka patrzy z politowaniem na brata. 
Muzyka cichnie... Gitarzysta wstaje, łypie zza bujnych loczków na klasę, po czym grzecznie kiwając głową wychodzi. Wszyscy klaszczą bez opamiętania, Szczypiorka  za to patrzy z nieukrywaną grozą na dzieci.. "Co z nich wyrośnie? Co z  nich wyrośnie" powtarza w myślach, kręcąc z rezygnacją głową.  
-Dziękuję - Jasiek uśmiecha się niby zakłopotany - Gosieńku, wszystkiego najlepszego! - po czym nachyla się do zniesmaczonej dziewczyny i mówi jej na ucho: 
-Radzę ci, nie zadzieraj z Jaśkiem... Bo zemsta jest słodka - chichocze złośliwe i wychodzi. 
Dziewczęta patrzą zaciekawione na Truposzkę. Wycisną z niej całą prawdę o jej ukochanym, choćby nawet siłą! Muszą przecież wszystko wiedzieć! Znać każdy najdrobniejszy szczególik... Małgorzata w końcu wstaje, emanuje od niej niezmącony spokój, co wobec zaistniałych okolicznościach, może wydać się lekko nienaturalne. Kiedy orientuje się, że każda para oczu zwrócona jest w jej stronę, z złośliwym uśmieszkiem zaczyna: 
-Dnia piętnastego lutego  znaleziono na dnie stawu zwłoki Jana Jankowskiego, brutalnie pobitego i prawdopodobnie po śmierci posiekanego. Sprawcy nie znaleziono, ale przypuszcza się, że morderca miał jasne włosy. Jaki mógł być motyw mordercy? Zazdrość, gniew? Cała rodzina jest w żałobie... Jego ekhm... "dziewczyna" nie pojawiła się na pogrzebie. Jan Jankowski, znany jako pajac wchodzący bez uprzedzenia do klasy... nie żyje - po czym zanosi się krótkim śmiechem.  
Dopiero po długiej chwili milczenia klasa orientuje się, co oznaczały słowa Truposzki.  
. . .  
-Dobra robota! - chłopcy przybijają sobie zamaszyście piątkę.  
-Jasiek, kompletnie ci odbiło - Mówi Florek, gdy wychodzą na pokryty cienką warstwą lodu chodnik - o co tym razem chodziło? 
Gitara przyjaźnie pobrzękuje, gdy jej właściciel przyśpiesza kroku. 
-Wiesz jak to jest z siostrami, czasem trzeba im pokazać kto rządzi! 
-Ja nie wiem... śpiewałeś jej serenadę! No, ale to było dobre! Widziałeś jak nam panienki ładnie klaskały? - Floruś rechocze po swojemu - jakby co polecam się na przyszłość. Tylko błagam cię.. Już nigdy NIE ŚPIEWAJ!!! Brzmiałeś gorzej od bioloszki, kiedy ją Snickers ugryzł! 
-Nie ściemniaj! Mam głos jak.. Elvis Presley!  
-Za te słowa czeka cię niechybna śmierć...



* "Zawsze tam gdzie ty" Lady Pank

Pozdrawiam serdecznie. 
PS. Koniec szkoły, a opowiadanie jest po części o...szkole. Co zrobić? 

6 komentarzy:

  1. Hahaha! XD Stasiu, rozwaliłaś mnie tą częścią opowiadania! :D To jest zarazem romantyczne i poważne, jak po prostu zabawne i śmieszne! :D Nie no, genialnie po prostu! :D Bardzo chciałabym usłyszeć głos naszego Jaśka, śpiewającego moją ukochaną piosenkę! Na końcu refrenu powinno być jeszcze takie "iijeee!". Ależ na nasza Gosia zła! :D Stasiu, piszesz mistrzowskie opowiadania z humorem, to jest doprawdy prześwietne!
    Udanych wakacji!
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. *próbuje powstrzymać niepowstrzymalny chichot, który nie może ustać*
    Stasiu, Ty jesteś GENIALNA!!! Opowiadanie świetne, zabawne, nieco złośliwe i co tu kryć, niesamowicie celne! Jesteś świetną obserwatorką, masz boskie poczucie humoru i umiejętność kreowania cudownych bohaterów!
    Już na wstępie było cudownie, tą nauczycielką mnie po prostu rozwaliłaś... świetne przedstawienie scenki w klasie, zachwytu innych dziewczyn, nadziei biednej Helenki i wściekłości, maskowanej za kamiennnym spokojem Truposzki. Hehe, Jasiek śpiewający, wyobraziłam sobie tą scenę w każdym detalu:D
    Masz niesamowitą smykałkę do opisywania ludzkich charakterów, Twoje teksty zawsze są strasznie zabawne! Czekam na dalszą część!
    Pozdrawiam i życzę świetnych wakacji!
    Pola

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest gitarka!!! No i gitarzysta taki jak powinien być, czytaj włosy na oczach :D Świetny fragment, serio, Truposzka może sobie do zeszytu z zaletami wpisać brata z wyobraźnią. Żeby odstrzelić taki numer trzeba być naprawdę nieźle zwariowanym (i zdesperowanym) bratem. Swoją drogą, ,,Zamienię każdy oddech..." to moja ulubiona piosenka do śpiewania :D Świetnie potrafię wyobrazić sobie jej fałszowanie przy gitarze, w końcu zawsze tak robię!
    Byłam baardzo ciekawa reakcji Truposzki na popisy wokalne i wcale się nie zawiodłam. Ona ma chyba ambicję przerazić swoją klasę do stanu przedzawałowego a w mroczności dorównać opowiadaniom Edgara Alana Poe!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakby określić twe opowiadanie jednym słowem? Hm.. Ono było GENIASTYCZNE (genialne i fantastyczne xD) Oj, zdecydowanie poprawiłaś mi humor tym opowiadaniem! Opis nauczycielki zasługuje na... No nie wiem! Może nobla? :) Takiego brata to po prostu pozazdrościć! Zamiast nudnej lekcji takie przedstawienie :) A reakcja Truposzki jedyna w swoim rodzaju! Ona jest bomba zegarowa - taka nieobliczalna, wiecznie zaskakująca itp. No i na dodatek taka piosenka, czego można więcej chcieć?
    Pozdrawiam serdecznie Alokin <3

    OdpowiedzUsuń
  5. PS. Taka nagła zmiana- przeniosłam się na blogspota.
    Ale nazwy bloga nie zmieniłam ani swojego pseudonimu, spoko :)

    OdpowiedzUsuń
  6. To opowiadanie jest przecudowne! Hahahah uwielbiam je :D Muszę znaleść cztery wcześniejsze rozdziały i szybciutko je przeczytać :P Jasiek jest genialny! Chociaż pewnie na miejscu Truposzki również bym go "brutalnie pobiła i prawdopodobnie po śmierci posiekała" :P W każdym razie zemsta straszna ;<
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli już przeczytałeś posta to migiem go skomentuj!
A jeśli już to zrobiłeś to z góry dziękuję! :)
Nie mam nic przeciwko spamom. Tylko muszą być to porządne spamiki, to jest komentarz plus reklama bloga.
Pozdrawiam Sia Siaa :-)