.navbar { display:none; }

środa, 31 lipca 2013

Sen o sześcioletnim małżonku

Był to strasznie pomieszany sen. 

Wiem na pewno, że moja siostra miała wyjść za mąż. Tata oznajmił jej to, czego wcale nie przyjęła z entuzjazmem- wręcz przeciwnie. W domu przygotowywaliśmy się do tej uroczystości. Siedzieliśmy przy stole, na którym środku stał biały tort. Nie wytrzymałam i zjadłam kawałek. Był dobry, pokryty pysznym kremem.
Wszyscy się na mnie wściekli i powiedzieli, że tort je się po ślubie, a nie przed! Wcale się tym nie przejęłam i wraz z Laurą (moją przyjaciółką) poszłam do sąsiadki. Siedziałyśmy sobie u niej, a ona chyba o tym nie wiedziała. W końcu nas zauważyła. Miała gości, którymi były dwie, albo trzy staruszki. Bardzo się na nas zdenerwowały, gdyż nie powiedziałyśmy im "dzień dobry". To było dla nich niedopuszczalne. Pominę fakt iż tak naprawdę przywitałyśmy je, ale tego (zapewne ze starości) nie usłyszały. Wygoniły nas, a my  im bardzo niekulturalnie odpowiedziałyśmy na groźby. 

Kiedy znalazłyśmy się na klatce schodowej, a sąsiadka zatrzasnęła za nami drzwi, przekręciłam oczami i wystawiłam język w stronę niegościnnego mieszkania. Niestety. Sąsiadka przyglądała się nam przez lipko. 
Naskarżyła mojemu tacie o tym karygodnym zachowaniu, a tata w ogóle nie zareagował. 
Wracając do ślubu mojej siostry. Okazało się, że jej wybrankiem jest sześcioletni chłopiec. Wkurzyła się gdyż nie chciała mieć tak młodego męża. Niestety nikogo to nie obchodziło. 
Nagle znalazłam się w kościele- śpiewałam. Potem znalazłam się w domu. Moja przyjaciółka oznajmiła mi, że za chwilę przyjdzie mi SMS. Obudziłam się. Przyszedł mi SMS. 

Pozdrawiam: Stasia

8 komentarzy:

  1. Dobre...Twoja przyjaciółka ma chyba dar widzenie przyszłości :) Lepszy ślub niż tak jak u mnie- moja była klasa latająca (!) na plecakach...


    Dzieki za komentarz, ale błagam, czytaj bardziej aktualne wpisy, bo do tych pierwsdzych ja sama się nie przyznaję, pisałam je ponad rok temu i od tego czasu oczywiście zmienił mi sie styl i widzenie świata.Tego które komentowałas nawet nie pamiętam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie! Piszesz takie genialne wpisy i się do niech nie przyznajesz... Ale OK. Postaram się być bardziej, że tak powiem do przodu :)
      (Tylko zawsze jak czytam bloga zaczynam od początku :D Taki mój styl ;)

      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Najlepszy jest koniec xD Trzy ostatnie zdania mnie po prostu rozwaliły XD
    Trzeba było się nie przejmować tym tortem. Ważne, że Ci smakował.
    Heh... chyba nie chciałabym mieć za męża sześcioletniego chłopca...
    Chcesz może żebym zawsze zaznaczała reakcje po notce? (zawsze to robię, ale nie wiem czy chcesz tego)
    Serdecznie pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne ;) Lubię jak ktoś zaznacza reakcje, bo wiem... jaka jest jego reakcja ;)

      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Zmień dilera ;_;. Fajne sąsiadeczki XD.

    http://because-its-my-story.blogspot.com/
    + obserwuję :).

    OdpowiedzUsuń
  4. No cóż, zanim zaczęłam pisać to opowiadanie, chemia była dla mnie czarną magią :)Ale kiedyś znalazłam w swoim podręczniku notkę o GHB i szalenie mnie to zainteresowało. Postanowiłam ,,rozruszać" trochę moją znajomość chemii, i tak powstała ta opowieść. Ale przedmiotem szkolnym w dalszym ciągu się nie interesuje, interesuje mnie praktyka i to co jest wyżej- chemia kwantowa, najwyższy poziom.

    OdpowiedzUsuń
  5. Naprawdę dziwny sen :d
    Zapraszam : daily-ideally.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli już przeczytałeś posta to migiem go skomentuj!
A jeśli już to zrobiłeś to z góry dziękuję! :)
Nie mam nic przeciwko spamom. Tylko muszą być to porządne spamiki, to jest komentarz plus reklama bloga.
Pozdrawiam Sia Siaa :-)